wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 2

Zapraszam do komentowania!
________________________________________________________________________
(Andres) Wstaję dość późno, więc jak najszybciej się ogarniam i wychodzę na świeże powietrze. Dzisiaj pierwsze zajęcia w Studio w tym roku, ale zaczynam je dopiero za pół godziny. Kupuję sobie jakiegoś gofra w knajpce i pożeram go z radością. Mmm, gofry.
Kieruję się do szkoły, a po drodze widzę gołębie. Daję im mój ostatni kawałek gofra i idę dalej.
Wchodzę do Studio i widzę stojącego przy szafkach nieznajomego.
- Cześć - mówię mu, na co on patrzy na mnie nieco chłodno. - Jestem Andres. A ty jesteś...?
- Diego - stwierdza oschle. - Uczysz się tu?
- Tak - odpowiadam niepewnie i nie widząc sensu w dalszej rozmowie, odchodzę. Dziwny typ.
Pod klasą widzę Leóna. Uśmiecham się szeroko na widok przyjaciela i zaczynam:
- Cześć! - szczerzę się.
- No cześć, cześć - też się uśmiecha.
- Mamy lekcję z Angie, tak? - upewniam się. A bo ja wiem, co za lekcję mamy? Wiem tylko, że jakaś jest.
- Tak - odpowiada. Po chwili wchodzimy razem do klasy...

(León) Znałem siebie i swoją naturę, a że nie chciałem spóźnić się na pierwsze zajęcia, kazałem mamie mnie obudzić. Takim oto sposobem jestem w szkole na czas. Przed klasą spotykam Andresa, razem udajemy się na zajęcia. Angie po raz któryś już mówi nam o tym samym, jakbyśmy nie nasłuchali się tego rok czy dwa lata temu. No ale w sumie, dzisiaj też nie musimy dziś robić, jedynie udawać że słuchamy.
Czy tylko ja nie rozumiem, po co robią te egzaminy wstępne dopiero w trakcie trwania roku? Przecież nowi uczniowie tracą jakiś miesiąc nauki, bez sensu. A tylko mnóstwo osób niepotrzebnie kręci się po szkole w trakcie trwania zajęć...
Wychodzę z klasy, myśląc gdzie mamy następną lekcję, kiedy spotykam...



(Violetta) Brawo Violetta, brawo. Pierwszy dzień, a ty już zaspałaś, czy to jest możliwe?
Szybko zerwałam się z łóżka i do Studio dotarłam na drugą lekcję, nie jest tak źle, prawda?
Przekraczając próg szkoły, spotykam Leóna, super, próbuję zignorować chłopaka i idę dalej, no ależ oczywiście musiał, prawda?
- Violetta.. - Tak mam na imię. - Masz chwilę..
- Nie teraz.. - Tak, wymyśl dobre kłamstwo. - Muszę porozmawiać z.. Angie! - Ale to już było?
W myślach przewróciłam oczami i odchodzę w kierunku tablicy ogłoszeń.
Eh, czy tylko mi przeszkadzają osoby, która chcą się tu uczyć, a nie mogą? Robią tylko jeden wielki tłok i po co?
- Uważaj jak chodzisz? - Burczę kiedy wpada na mnie jakiś chłopak. Po czym zaczyna się śmiać, rzeczywiście to jest podwód do śmiechu, tak. To ja się nie znam na żartach.
- Widzisz kochanie to ty weszłaś na mnie, może przeprosisz?..


(Diego) Kiedy wczoraj ten chłopak, Tomas, pokazał mi Studio, zdecydowałem się spróbować tutaj dostać. Przecież lubiłem śpiewać, tańczyć nawet też, grałem na gitarze, co za problem? Mówią że to takie trudne, jasne. No, w sumie jak widziałem te osoby, które próbowały się tu dostać, to może i rozumiem... no ale to nie ja, tak? Właśnie. Idę oddać te papiery i dostać jakiś termin, kiedy wpada na mnie jakaś dziewczyna. Oj, te dziewczyny w Argentynie to jakieś niezdary...
- Uważaj jak chodzisz? - słyszę oburzenie w głosie dziewczyny.
- Widzisz kochanie, to ty weszłaś na mnie, może przeprosisz? - śmieję się kpiąco i lustruję dziewczynę wzorkiem. Niewysoka, lekko falowane włosy. Hm, ładna. Niestety nie mogę się jej dłużej przyglądać, bo prycha i odchodzi. No cóż, za miła do nie jest. Ale ja to jeszcze zmienię, zobaczycie.
Więc znowu idę do pokoju nauczycielskiego, oddaję kartki jakiemuś nauczycielowi o imieniu Gregorio i dowiaduję się, że mogę jutro przyjść na przesłuchanie ze śpiewu. Trzeba coś wymyślić.  Chcę już wyjść ze szkoły, ale przypominam sobie jeszcze o czymś. Odwracam się i tym razem wpadam na...


(Ana) 
Ym. Wczoraj niezła wpadka. Wracając do domu wpadłam na jakiegoś mężczyznę, który potem okazał się być dyrektorem jakiegoś Stud!a. Wstałam dziś bardzo zamulona ... Jadłam tosta na siłę bo matka każę, innej opcji nie ma ! - Nie zjesz, nie idziesz. - Normalnie jakbym była jakąś pięciolatką ! Ale ojcu się nie mogę przeciwstawić bo jak podniesie głos, to weźcie mnie do piekieł  ... Eh  ... Wszamałam kromki i zwinęłam kurtkę z wieszaka.
- Cześć! - Krzyknęłam i ponownie wyszłam. Tym razem wolałam ominąć ten las, gdzie ujrzałam gromadkę w starym domku. Ciekawe co Oni tam robili ? W sumie powinnam to wymazać z pamięci, bo po co pamiętać ? Idąc po Buenos Aires zauważam kolorowy budynek a na nim "Stud!o On Beat". Wyglądał dość sympatycznie a na zewnątrz grały jakieś wesołe dzieciaki. Szkoła muzyczna ? Wchodzę do środka i serce zaczęło coraz bardziej bić. Wszyscy uśmiechnięci i pełni pozytywizmu ! Ale coś tu za dużo tłoku, chciałam podejść do jednej z tablic ale wpadłam na kogoś. Podnosząc wzrok ujrzałam chłopaka w skórzanej kurtce. - Przepraszam ... - Burknęłam, choćby dlatego że mam odrobinę kultury. Podał mi rękę za którą złapałam. - Nie widziałam cię ... - Dodałam szybko gdy stałam już na nogach, a On dziwacznie się uśmiechnął. A może nie ?
- Zauważyłem. Mogłabyś kupić sobie okulary, bo jak tak dalej pójdzie to się pokaleczysz. - Zaczął bezczelnie. Jaki On miły ! Zachichotał dalej głupkowato się uśmiechając a ja podniosłam brew.
- Wszyscy Argentyńczycy są tacy ... Em ... Przyjaźni ? - Spytałam otrzepując się.
- Nie wiem, ale widzę że są strasznie niezdarni. - Jego śmiech zaczął mnie powoli drażnić.
- Ta ... Pa. - Dopowiedziałam i odeszłam dość chętnie. Wychodząc z budynku zauważyłam z daleka blondyneczkę, która od razu mnie zaczepiła. Jak miło ?

(Ludmiła) Następnego dnia byłam bardzo zmęczona, mam nadzieję że wory pod oczami mi się od tego nie zrobią. Szłam dobie chodnikiem spokojnie i wolno żeby wszyscy zauważyli blask "supernowej" którą jest oczywiście ja. Kiedy doszłam do Studia, zauważyłam jakąś dziewczynę, która wychodziła ze budynku.
- A ty to kolejna marna dziewczyna, która chce zdać do Studia i robi to bezsensownie? - powiedziałam podnosząc brew
- Niee. Przechodziłam tędy i z chęcią weszłam do tej szkoły. Wiesz... W tym Studiu nie jesteś od urodzenia, wiec też byłaś, tak jak to ty ujęłaś "marną dziewczyną" która myśli że zda do tej szkoły - co za bez szczelna! Jak ona śmie mówić takie coś do Ludmiły.
- Wypraszam sobie! - krzyknęłam - Ludmiła odchodzi. Chciałam już iść, lecz ona mnie wyprzedziła i powiedziała
- O! Nie! To Ana wychodzi! - krzyknęła i poszła sobie. Zignorowałam ją i poszłam do wnętrza budynku. Eh. Co toku to samo. W końcu mogliby tu coś zmienić. Gdy chciałam wejść do sali drzwi zatrzasnął/zatrzasnęła mi ...


Bezpośredni odnośnik do obrazka(Camilla) Studio... W końcu... To były najnudniejsze wakacje w moim życiu. Jak ja chciałam tu wrócić.Weszłam do budynku i przechadzałam się salami. W każdej budziło się nowe wspomnienie, nowe uczucie związane z nią. Jak mi tego brakowało... Tych instrumentów, sal a zwłaszcza ludzi. Ludzi którzy dzielą moją pasję. Zamknęłam drzwi sali Gregoria lecz po chwili usłyszałam dziewczęcy pisk. W mgnieniu oka otworzyłam wrota i ujrzałam leżącą na podłodze Ludmiłę. Jej widok był śmieszny. Z nosa leciała malutka strużka krwi a dziewczyna zachowywała się jakby ją pobili. Jedna ranna jest z mojej winy więc wypadałoby jej pomóc jakoś zamiast stać i patrzeć się bezczelnie.
- Wstawaj Lu i nie zachowuj się jak małe dziecko. Nic ci się nie stało. - Rzuciłam w jej stronę paczkę chusteczek.
- Ja sobie radę dam. SAMA ! Spadaj na drzewo wiewióro.-Odrzuciła chusteczki i odeszła rzucając przy tym "Supernova odchodzi". Tak... Kolejna rzecz która się nie zmieniła to na pewno charakter Ludmiły. Po chwili do Studia wparowała...



(Naty)
W końcu ja też mogę zabłysnąć ... Już nie trzymam się z Ludmilą i jestem niezależna . Nabrałam pewności siebie i nie jestem już szarą myszką . Weszłam do Studio i pierwszą rzeczą , którą zobaczyłam była Ludmila kłócąca się z Camilą . Wymachiwała chusteczką i rzuciła ja na ziemię mówiąc " Supernowa odchodzi" . Cała ona . Nie da sobą rządzić . Zawsze musi być w centrum uwagi . Podeszłam do niej jednak .
-Cześć Ludmila .
-Cześć Naty! Dawno się nie widziałyśmy nie ?! -Szyderczo wyszczerzyła zęby .-Bądź tak miła i przynieś mi wody.
-Nie kochana . Nic ci nie będę przynosiła . Teraz jestem sama . Nie będę się zniżała do twojego poziomu . A tak odbiegając od tematu : masz coś zielonego pomiędzy zębami .-Wymusiłam uśmiech.
Ona odruchowo zakryła rękami usta . -Gdzie ? -zapytała .
-Tu ! -pstryknęłam ją palcem w nosek i odeszłam .
Dziewczyna jeszcze stała zdezorientowana w zamyśleniu ale za chwilę trzepnęła włosami uderzając stojącą za nią Camilę i odeszła ...



( Federico )
Czy ludzie nie mają nic do roboty , tylko wpraszają się wszędzie nie proszeni i nic sobie z tego nie robią? Zresztą zbyt się tym przejmuję .
Szedłem do Studio , tej szkoły muzycznej , bo Fran zapomniała partytury . Serio ? Musi ?!
Wszedłem do budynku i od razu grymas zagościł na mojej twarzy . Bardziej kolorowo nie mogło tu być ? Jeszcze dowalcie tu tańczącego słowa i jak w cyrku normalnie . Jak ona tu wytrzymuję ?! Tego nigdy nie zrozumieniem .
Szukałem jej  , i natrafiłem na jakieś 3 dziewczyny . Blondynka po chwili odeszła oburzona , a dwie pozostałe wybuchnęły śmiechem . Tak ! Powalone miejsce .
Westchnąłem w duchu i nareszcie zauważyłem brunetkę . Stała z Fiolką .
- Cześć - burknąłem na powitanie i podałem dziewczynie pliki kartek .
- Coś ty taki ? - spytała szatynka
- To miejsce odbiera mi resztki energii - wyjaśniłem siadając na scenie .
- A jak głowa ? - Fran przypatrzyła się miejscu , gdzie miałem przyklejony plaster .
- Nie boli . Tylko czasem widzę jakieś ciemne plamki przed oczami , ale tak szczerze to bym temu gościowi przywalił jeszcze raz - wyznałem z uśmiechem , a dziewczyny przewróciły oczami .
Do sali wpadł nagle jeden chłopak , którego spotkałem wczoraj w magazynach .
- Nie mówcie , że on też tu się uczy ? - jęknąłem , a on na mnie spojrzał ....



 (Marco) ''Studio On Beat'' Przeczytałem wielki napis nad budynkiem. W sumie Maxi pokazał mi to miejsce już wczoraj, ale i  tak jestem pod wielkim wrażeniem. To miejsce jest wspaniałe. Dosłownie umieram z przerażenia, na samą myśl że chcę zdawać do tej szkoły. W końcu wszedłem do środka. To miejsce jest jeszcze bardziej kolorowe niż na zewnątrz- pomyślałem i wparowałem do pierwszej, lepszej sali. Na scenie, siedziała trójka przyjaciół których spotkałem wczoraj w magazynku.
- Nie mówcie że on też się tu uczy?- powiedział zażenowanym głosem do swoich towarzyszek. -Wiecie może gdzie jest pokój nauczycielski ? -spytałem się nie zwracając na niego najmniejszej uwagi.
-Jak wchodzisz do Studia, to 2 drzwi po prawej- odezwała się brunetka, a ja tylko kiwnąłem jej głową na znak podziękowania. Szybko dotarłem do danego miejsca. Jakaś nauczycielka podała mi zgłoszenie, z jednym pytaniem miałem mały problem, więc włożyłem papiery do plecaka i wyszedłem z gabinetu.
- Hej pomóc ci w czymś ?- pyta się mnie ...

(Ana) 
Okay ? To miasto jest bardziej zwariowane niż myślałam. Usiadłam na jednej z ławek obok fontanny i wzięłam głęboki oddech. Jak ja tu mogę kogoś poznać jeśli tego nie umiem ? Nagle dostałam sms-a od mojego wujka, który jest nieźle zakręcony ! Napisałam czy pomogłabym mu się uporać z jakimiś instrumentami. Odpisałam żeby podał adres i będę. Gdy dotarłam na miejsce okazało się że to, to Stud!o które już wcześniej poznałam. Super. Ciekawe czy te kolory nie malował ktoś na haju. Haha. Wchodząc do środka znów dostaję niezłego oczopląsu przez te kolory. Nagle widzę poznanego mi wczoraj chłopaka. Warto chyba zacząć się chociaż przywitać ? Jeśli mam ochotę tu przeżyć to chyba nie sama ! - Hej pomóc Ci w czymś ? - Zaczęłam rozmowę pytaniem. Ahh ... Jakże ja mam gadki.
- Nie ... - Yeah. Nieźle ... Eh ... - Chociaż jak będę szedł znów do lasu to przyda się pomocna dłoń. - Uśmiechnął się a ja to odwzajemniłam. - Marco jestem . - Podał dłoń, yay. Kultura ! Uścisnęłam ją i również podałam imię. Nagle zauważam osobę przez którą znów tu jestem.
- Przepraszam, muszę iść. - Dopowiedziałam i podeszłam do Beta. Zanim do niego doszłam usłyszałam piskliwym jęk i automatycznie się odwróciłam ... Chłopak z którym właśnie się zapoznałam jakiś sposobem znalazł pomiędzy swoim kroczem deskorolkę ...
- UJĆ ! - Zakrył/a buzię dłońmi, osoba winna za tą komiczną a jednocześnie "tragiczną" sytuację ...

(Maxi) Jechałem przez park na deskorolce ze słuchawkami w uszach. Jeżdżę na desce od kilku lat więc potrafię już dobrze. Zamknąłem na kilka sekund oczy i napawałem się ciepłem dzisiejszego dnia. Po chwili poczułem jak upadam na kolana a po sekundzie usłyszałem czyjś przeraźliwy krzyk.Podniosłem się z ziemi i ruszyłem w stronę centrum hałasu. Na ziemi leżał Marco kuląc się i podciągając kolana pod brodę. Obok niego stała moja deska. Szybko połączyłem ze sobą fakty.
-UJĆ-Zakryłem twarz dłońmi.-Sorry stary. Nie wiem jak to się stało. Naprawdę przepraszam. Znam twój ból.-Chłopak tylko wybełkotał niezrozumiale kilka słów.Za nim stała brązowowłosa dziewczyna która chyba nie wiedziała czy śmiać się czy płakać.-Pomożesz ? Przydałoby się go przetransportować na murek.-Po chwili męczenia się dowlekliśmy go na zbudowany z cegły "murek" który częściej służył jako ławka niżeli do ochrony trawnika. Usadowiliśmy go tam i czekaliśmy. Po kilku dłużących się minutach nie wytrzymałem.
Bezpośredni odnośnik do obrazka-Dobrze się czujesz. Jeśli coś Ci się stało poważnego nie daruję sobie tego.-Wystrzeliłem jak z procy pod wpływem stresu.
-Nie jest już spoko. Może trochę boli ale przeżyję nie ?-Uff.. na szczęście już odzyskał głos. I jeszcze optymistycznie patrzy na życie.
-Ja muszę iść do domu-Powiedziała jego przyjaciółka i poszła w nieznanym kierunku. Siedzieliśmy tak kilka minut w ciszy aż ktoś zasłonił nam widok..



(Camilla) Muszę znaleźć Maxiego lub Fran lub Violę. Tak dawno się nie widzieliśmy a Oni co ? Nawet spotkać ich nie można. Jakby mnie unikali (a może po prostu unikają ? Nawet ja tego nie wiem ;P). Poszłam przed Studio gdzie ostatnio kręci się coraz więcej osób którzy aplikują do Studia oraz uczniowie przyjęci już do Studia choć tych drugich jest zdecydowanie mniej. Obleciałam wzrokiem plac przed szkołą i w końcu wypatrzyłam kogoś znajomego. Podbiegłam do miejsca w którym siedział.
- Maxi - podniósł głowę i spojrzał na mnie.
- Camilla - Wstał i przytulił sie do mnie.-W końcu. Gdzieś ty się podziewała tyle czasu ?
- A ty ? Dwa miesiące nawet nie zadzwoniłeś.-Zaczęliśmy się przedrzeźniać. Po chwili przypomniałam sobie o tym że Maximillian nie siedział sam.
- Camilla jestem. - Przedstawiłam się i wyciągnęłam mu dłoń przed twarz. - A ty ? - Chłopak miał czarne gęste kręcone włosy opadające mu na czoło i duże okulary przeciwsłoneczne na nosie przez co nie było widać połowy jego twarzy.
- Marco - Odwzajemnił mój gest i uśmiechnął się przelotnie. - Chcę się tu dostać. Oboje tu chodzicie ?
- Od roku. - Powiedzieliśmy jednocześnie po czym zaśmialiśmy się.
- Jeśli zdajesz to choć zagrasz coś. Zobaczymy jak ci idzie. - Zaproponowałam i ruszyłam w stronę wejścia. Chłopak trochę kulił się podczas chodzenia co wyglądało komicznie ale wydawał się być fajny...


(Marco) Camila była bardzo przyjazną osobą, jednak trochę się wystraszyłem gdy zaproponowała mi bym coś zagrał. Wiem, w końcu zdaje do Studia, ale mimo to jestem bardzo wstydliwy. Udaliśmy się do wejścia do SOB i weszliśmy do jednej z sal, gdzie były wszystkie instrumenty. Maxi podał mi gitarę, jednak ja nadal nie wiedziałem co im jaką piosenkę wybrać.  Zacząłem grać pierwszą melodię jaka wpadła mi do głowy.
- Sorry ale ja już muszę iść- mówię i żegnam się z nimi. Zaczęło  się robić ciemno więc postanowiłem że
wrócę do domu, w końcu jestem głody xD. Nogi nadal mnie bolały, ale jednak udało mi się doczłapać. Od razu po wejściu do domu zrobiłem sobie tosty ( Tosty <3 *O*  ) i wróciłem do pokoju. Byłem tak zmęczony że nawet nie odniosłem talerza po sobie.(Zbrodnia xD) Niemal od razu po położeniu się do łóżka, zasnąłem.

4 komentarze:

  1. Wow ! Zazdroszczę talentu i takiego dużego zaangażowania. Jak dla mnie naprawdę super. Sama chciałabym coś takiego pisać, uwielbiam Violette <3

    OdpowiedzUsuń
  2. moze mniej buziek w opowiadaniu ? lepiej bedzie sie czytalo

    OdpowiedzUsuń

About