I jak wam się podoba nasza nowa historia?
Zachęcamy do komentowania i przesyłamy buziaki :* :*
______________________________________________________________________________
(Marco) Obudziłem się z lekkim bólem głowy.Mimo to humor dzisiaj mi dopisywał, wstałem, ubrałem się i szybko wyszedłem z domu. Podobno, dzisiaj mają być przesłuchania ze śpiewu. Fajnie ! Nawet się nie przygotowałem, trzeba będzie improwizować, albo teraz coś wymyślę... Miałem jeszcze dużo czasu więc
postanowiłem się przejść do kawiarni, muszę przyznać że obsługę to mają tam fatalną. Wychodząc z knajpki zaczepia mnie jakiś starszy pan i pyta o drogę do stacji benzynowej, na początku nie wiedziałem co mu odpowiedzieć. W końcu dopiero się tu wprowadziłem, jednak po chwili odpowiadam, że za skrzyżowaniem w lewo.Bez chwili namysłu postanowiłem udać się do szkoły. Ani się obejrzałem a byłem już pod budynkiem. Szybko ''wparowałem'' do środka. Wzrokiem szukałem dyrektora Studio, jednak zamiast jego, wpada na mnie ...
(Lara) Dziś, już mniej zdenerwowana postanowiłam wyjść wcześniej. Chciałam trochę pojeździć na tych maszynach które Oni ciągle psują! Wzięłam tosta i biorąc potrzebne mi rzeczy ktoś musiał mnie nakryć. - A ty gdzie? - Usłyszałam piskliwy głos.
- Oo. Gad obudził się o 6! To jakiś cud. - Zaczęłam ironiczne. Zakładając buty On tupnął nogą. Podniosłam niechętnie wzrok. - Idź spać bo szare komórki ci się jeszcze nie dotleniły jeśli myślisz że dziś mnie zdenerwujesz. - Wytknął mi złośliwe język a ja zakpiłam z niego. - Twoje szczeniackie wybryki też ci nic nie dadzą. Nara. - Burknęłam i wyszłam. Dzisiejszy dzień zapowiadał się świetnie! A chłodny wietrzyk to umilał. (...) Będąc na torze napawałam się chwilami ciszy jaka tu zapadała. Codziennie tylko ludzie kręcący się bezsensu po całym terenie, którzy hałasują. A teraz? Błoga cisza! Lecz nie na długo. (...) Założyłam kombinezon oraz kask i zmierzyłam do motora. Wsiadłam na niego i słysząc warkot silnika kąciki ust podniosły się do góry. (...) Nie sądziłam że to potrafię! A jednak! Jeździłam tylko z pół godziny, bo ta gadzina wypaplała ojczymowi że tu jestem. Od razu mnie skarcił, że mogło mi się coś stać. Ale nie stało tak? Szybko uciekłam od jego wykładu i widząc na zegarku 7;30 poszłam szukać Leona... Sama nie wiem dlaczego. W tym całym "Stud!u" widzę jak właśnie mój poszukiwany wpada na jakiegoś chłopaka. Zaczyna coś tam mamrotać do siebie a ja się im wcięłam w rozmowę - Możemy pogadać? - Palnęłam.
- O czym? - Spytał a ja zauważyłam że tamten koleś już poszedł. Westchnęłam.
- W sumie o niczym, tak tylko chciałam zamienić z tobą zdanie. - Nagle poczułam jak ktoś się nam przypatruje...
(Libi) Obudziłam się w moim miękkim łóżeczku. Wstałam z wyrka i poszłam do łazienki doprowadzić sie do stanu używalności. Słonko świeciło, ptaki ćwierkały, więc postanowiłam że dzisiaj pobiegam. Ubrałam więc krótkie spodenki, T-shirt z jakimś nadrukiem i conversy. Zeszłam na dół i w tempie ekspresowym zjadłam mój pierwszy posiłek w tym dniu. Zamknęłam drzwi na klucz i zaczęłam mój dzisiejszy "trening". Biegłam alejkami BA podziwiając naturę, budynki oraz wszystko inne. Biegłam przez park, aż mój wzrok nie zatrzymał się na kolorowym budynku o nazwie "Studio On Beat". "To chyba ten budynek o którym mówił ten chłopak" - pomyślałam i podbiegłam bliżej. "Wejść czy nie wejść?" Pytałam samą siebie. Po krótkim namyśle, postanowiłam wejść do środka. Tyle tu szczęśliwych ludzi, muzyki i tańca. Stanęłam na środku korytarza i rozejrzałam się dookoła, a mój wzrok zatrzymał się na jakieś brunetce i chłopakowi. Nie wiem dlaczego, ale postanowiłam ich troszkę podsłuchać. To chyba przecież nic takiego strasznego, prawda? Przyglądałam im się chwilę, aż ta dziewczyna się nie odwróciła. Szybko usunęłam się z jej celownika. Upss! Zauważyła mnie? Znów wyglądam za ściany, i nadal tam są. Nagle czuję, jak ktoś dotyka mojego ramienia...
(Maxi)
Poszedłem do Studia na zajęcia. Dzisiaj dłużą się w nieskończoność. Dalej dręczę się pytaniami czy aby na pewno z Marco jest wszystko w porządku ? A jeśli on przestał być już płodny ? Wszystko moja wina ! Snułem się po korytarzu bez zupełnego celu aż natknąłem się na dziewczynę która nie uczy się tutaj. Wiem że dużo osób zapisuje się na przesłuchania ale Ona nie wyglądała jakby wypełniała papiery tylko... Jakby kogoś podglądała ? Położyłem jej rękę na ramieniu. Odwróciła się w moją stronę z przerażoną miną.
-Ty chcesz mnie o zawał przyprawić ? Człowieku myśl trochę.-"Rzucała się"
-Mogę wiedzieć co tu robiłaś... ? -Zapytałem po czym owa dziewczyna zamilkła.
-Emm J.. Ja- Jąkała się -Ja chciałam zobaczyć jak tutaj jest tak na prawdę. Nie z reklam.-Widoczne kłamstwo ale jak tak chce się bawić to proszę...
-To zapraszam do zobaczenia jednej z naszych lekcji. Nikt nie powinien mieć nic przeciwko a zobaczysz jak to jest. -Pociągnąłem ją za rękę przed salę przy której stał/stała już...
(León) Drugi dzień zajęć, nareszcie mogę się spóźnić.... ale ja nie o tym.
Maxi właśnie stoi z jakąś dziewczyną przed klasą. Hm, to ciekawe...
- Hej - witam się, podchodząc do parki. - León jestem - wyciągam rękę do dziewczyny.
- Libi - uśmiecha się. - Uczysz się tutaj?
Potwierdzam. Pyta się o kilka rzeczy zwi
ązanych ze Studio, a kiedy rozbrzmiewa dzwonek na lekcję, wchodzimy do klasy. Mamy lekcję z Beto - od razu przechodzimy do pierwszego zadania, jakiego przed nami postawi.
- No, i... - zastanawia się nauczyciel... - hm... dobierzcie się w pary lub grupy i dodajcie coś do podkładu jakiejś piosenki. Jakiś nowy instrument, nie wiem, dodajcie coś lub odejmijcie...
Zwracam się w stronę Andresa, który już na mnie patrzy. Uśmiechamy się do siebie porozumiewawczo. W tym samym czasie do sali wbiega...
(Ludmiła) Poszłam późno spać, bo nie mogłam zasnąć. U mnie to normalne.. Zasnęłam, o godzinie 1 w nocy. Ciągle się budziłam. Kiedy w końcu zasnęłam, przyszedł do mnie sms. Spojrzałam na wyświetlacz. Byłam już spóźniona do Studia! Wstałam pędem. Zeszłam po schodach, w pośpiechu zjadłam tosta i biegłam w kierunku Studia. Szybko wbiegłam do sali. Wszyscy już tam byli.. Spojrzeli na mnie
- Przepraszam, za spóźnienie - byłam wyjątkowo miła
- Dobrze, ale Ludmiła nastaw sobie budzik na przyszłość - Moja wina że budzik padł? Bateria się rozładowała.. Przyszłam na koniec lekcji. Teraz genialna Ludmiła musi zapytać "koleżanki" co było na zajęciach. Na samą myśl przeszły mi dreszcze. Na końcu korytarza zauważyłam Camilę. Czemu ona!? Jeszcze znowu nie walnie drzwiami. Nikt w tym Studio nie jest normalny, no oprócz mnie.
- Cześć Cami! - na mojej twarzy widniał sztuczny uśmiech
- Czego chcesz?
- Czemu jesteś dla mnie taka niemiła? Zrobiłam Ci coś?
- Nie! Ludmiła czego chcesz? - wypytywała się mnie. Szedł Pablo. Chciałam skorzystać z okazji.
- Pablo.. Wiesz że się spóźniłam na zajęcia? A Camila nie chce mi powiedzieć co było na lekcji - udawałam smutną. Ludmiła jest genialna
- Camilo? Powiedz swojej koleżance co było na lekcji - powiedział spokojnie. To wszystko? Nie mógł jej wyrzucić najlepiej? Wtedy bym była najszczęśliwszą osobą na świecie. Kiedy Pablo poszedł a Cami patrzyła na mnie zabójczym wzrokiem na korytarz weszła/wszedł....
(Libi) Przypatrywałam się lekcji Maxiego. Ludzie uczący się tutaj mają wielki talent, a ja? Ja jestem nikim w porównaniu do tych wszystkich osób. Maxi, brunet któremu się przyglądałam i jakiś chłopak z koszulką w paski stanęli przed mikrofonami i zaczęli grać jakiś utwór. Utwór miał w sobie tyle energii... Kochają muzykę. Nie da się temu zaprzeczyć. Gdy skończyli grać, tak po prostu sobie odeszłam. Zobaczyłam jakąś blondynkę i rudowłosą dziewczynę. Kłóciły się? Blondyna odwróciła się do mnie i podeszła z drwiącym uśmieszkiem.
- A ty czego tu szukasz? Kim ty w ogóle jesteś, żeby tu przychodzić, co?! - krzyknęła mi prosto w twarz i wzrokiem przejechała mnie od góry do dołu. Wypraszam sobie! Chciałam już tworzyć usta i coś jej powiedzieć, ale ta znów mi przerwała.
- Studio jest dla takich jak ja, czyli utalentowanych. A mi się nie wydaję, żebyś miała w sobie choć jeden procent talentu. Więc wynocha! - krzyknęła mi prosto w twarz i ręką pokazała na wyjście.
- Nie będziesz mi mówiła co mam robić! - dziewczyna nie będzie mi kurde mówiła co mam robić. Patrzyłyśmy sobie w oczy, aż blondynka nie pstryknęła swoimi placami i odeszła mówiąc "Ludmiła odchodzi" Podeszła do mnie dziewczyna o rudych włosach i powiedziała:
- Nie przejmuj się nią. Ona zawsze taka jest. Jestem Camila, a ty? - przedstawiła się wysuwając rękę w moją stronę.
- Libi. Uczysz się tu?
- Tak, już od roku, a ty? - zapytała, a ja się zaśmiałam i dodałam:
- Nie. Nie mam takiego talentu jak wy. - powiedziałam, a ona się zaśmiała. Nasza rozmowa trwała jeszcze chwilę, aż koło Camili zjawił/ zjawiła się...
(Violetta) Pierwszy dzień jakoś przeżyłam, pora zacząć drugi. Rozglądając się po korytarzach próbuje znaleźć.. no właśnie kogo? Leóna? Francescę? Tomasa? Nie, próbuję odnaleźć wzrokiem tego chłopaka, który nieco mnie chyba zaintrygował. Ale moje szczęście jest zerowe. Za to wpadam na kogoś innego.
- Camila, masz chwilę? - Spytałam, ale dopiero potem zauważyłam drugą dziewczynę stojącą obok mojej rudowłosej przyjaciółki, dlatego dodałam - Hej, jesteś tu nowa?
- Violetta to Libi, Libi to Violetta - Podałam 'Libi' rękę z delikatnym uśmiechem.
- Dobra, nieważne. Widzimy się potem? - Rzuciłam przyjaźnie i odeszłam do sali muzycznej, w której akurat nikogo nie było, więc postanowiłam skorzystać z okazji, ale wpadła do niej...
(Francesca) Ten rok będzie inny, czuję to. Krzątając się bezsensownie po szkole, próbując znaleźć jakąkolwiek osobę, która będzie godna mojej uwagi, ależ oczywiście to mi się nie udaję. Dlatego postanowiłam spróbować napisać nowy utwór, czemu nie?
Dochodząc do sali od muzyki, chce być sama, w głowie już mam melodię, ale oczywiście na kogo muszę wpaść.. Violettę, to są chyba jakieś żarty, prawda?
- Cześć? - No to się mówi, na powitanie?
- O, Fran, dobrze, że jesteś, a teraz opowiadaj.
- Hę?
- No, oj. Nie mów, że tego nie widzisz? - Kładzie ręce na pianinie, ale nic nie gra.
- Nie widzę czego? - Opieram się o okno, i biorę z biurka pierwszą lepszą partykułę.
- Ciebie i Federico, całe wakacje byliście razem.. - Eh.. nie?
Kiedy mam zamiar jej odpowiedzieć, że tylko coś sobie wymyśliła do sali wpada z wielkim hukiem...
- Violetta, chodź! - krzyczy do niej ...
( Federico )
Świadomość , że muszę tam znowu iść mnie dobija . Ale oczywiście dziewczyna nie raczy ruszysz swojej spódnicy , bo po co ?!
Wszedłem do budynku i próbując, nie myśleć o tym w jak kolorowym miejscu się znajduję, udałem się na poszukiwanie dziewczyny. Znalazłem ją w jednej sal. Popchnąłem drzwi, a te z hukiem odbiły się od ściany. Ups ...
- Violetta, chodź! - stanęłem przed nią i złapałem ją za rękę, wyciągając z sali.
- A ja to pies ?! - dochodzi mnie znany głos, a gdy się odwróciłem zauważyłem Francescę .
- Przepraszam, umknęłaś mi - zrobiła naburmuszoną minę, a ja puściłem jej w zamian oczko, na co ona odwróciła wzrok.
- O co chodzi Feder ? - z powrotem skupiłem swoją uwagę na Fiolcę .
- Pogięło Cię ?! - wydarła się na całą szkołę.
- No może źle to ująłem. Czy zostaniesz niańką mojego brata ? Kupię Ci za to lizaka - zrobiłem minę zbitego pieska.
- Najpierw mi coś powiesz ! - wykrzyknęła nagle rozweselona , i to ona tym razem mnie gdzieś zaczęła ciągnąć .
- Fiolka, nie mam czasu . Muszę iść do ...
- Nie! Najpierw pójdziesz ze mną - przerwała mi .
- Nie mam w zwyczaju bicia dziewczyn, ale ty możesz być pierwsza - uprzedziłem. Zmiażdzyła mnie wzrokiem, ale nic sobie z tego nie robiłem .
- Dobra - wreszcie stanęliśmy. - Więc ... - zrobiła dramatyczną pauze. - Co jej między Tobą, a Fran? - więc o to ta cała szopka ?
- No jejku nic się nie dzieję. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, ale tak samo jest z Tobą, chyba nie ?
- Nie ! Jak na siebie patrzycie, to jak się do siebie odzywacie - zaczęła rozmarzać. Ciekawe co będzie jak ją walnę ?!
Nagle koło nas zauważyłem ...
(Violetta) Ha! Violetta się nigdy nie myli, prawda? Widać, że coś musi być na rzeczy, ale to dobrze. Tylko, że kogo jak kogo, ale mnie nie trzeba okłamywać, ja wiem swoje.
- No jejku nic się nie dzieję. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, ale tak samo jest z tobą, chyba nie? - No teoretycznie, tak. Ale tylko teoretycznie, praktycznie jest inaczej.
- Nie! Jak na siebie patrzycie, to jak się do siebie odzywacie.. - Przerwałam, gdyż przechodziła obok nas Ludmiła nie musi o wszystkim wiedzieć, zmiażdżyła mnie wzrokiem, na co ja przewróciłam oczami.
- To miłość - szepnęłam, kiedy blondynka zniknęła zza rogiem.
- Violetta, zamknij się już? - Pff.
- Trochę szacunku? - Udaję urażoną.
- A ty co moja matka? - I znowu praktycznie, nie. Ale tylko praktycznie, teoretycznie tak. Moją odpowiedź przerwała Francesca, która wychodziła z sali.
- Eh, wy nie umiecie być cicho, wszędzie was było słychać.. - Ups? To dobrze!
Stwierdziłam, że nie będę im przeszkadzać, i udałam się na poszukiwanie.. kogoś.
( Federico )
Chyba osioł jest mądrzejszy od tej dziewczyny ? Wbiła sobie coś do głowy, ale jak jej teraz to wybić z niej?
Przeszła koło nas blondynka , którą spotkałem wczoraj .
- To miłość - szepnęła , gdy dziewczyna zniknęła.
- Violetta, zamknij się już?
- Trochę szacunku?
- A ty co moja matka?
Naburmusiła się jeszcze bardziej .
- Eh, wy nie umiecie być cicho, wszędzie was było słychać - z sali wyszła Francesca , a Fiolka na jej widok zwiała . Tchórz! Przewróciłem oczami.
Spojrzałem na brunetkę, a ona podniosła brew .
- Ciekawe co będziemy musieli zrobić, by jej to wybić z głowy - powiedziała , dziwnym tonem. Czy nie było jej aby smutno .
- Kocham ją, ale mnie wkurza. Wszędzie jej pełno. Jakby z każdą sekundą się podwajała - stwierdziłem. - Zrobię jej dziś niespodziankę i zaraz jej się humor poprawi . Pomożesz mi ? - wyciągnąłem do Fran ręke, a ona z chęcią ją chwyciła .
- Pewnie , ale co zamierzasz ?
- Na początku chyba kupię jej miśka . Ma ich przecież setkę. A później coś się wymyśli .
Wyszliśmy ze szkoły. Zmierzając do naszego miejsca, spotkaliśmy ...
(Ana) Wczorajsza sytuacja nadal tkwi mi w głowie. Hah ... Biedny chłopak .... Znaczy Marco. Chociaż pomogła wujkowi! Dziś na szczęście nie było moich pierworodnych. Uff. Więc dom wolny! Ale dzień okazywał się zbyt piękny na siedzenie w domu. Wypijając na szybko kawę i biorąc jabłka w ręke poszłam znów do Stud!a. Może znów go spotkam? Wydaje mi się że da się z nim dogadać, a przecież muszę jakoś się zaaklimatyzować tu co nie ? W drodze ujrzałam tego chłopaka i dziewczynę co byli w tym magazynku. Trzymali się za ręce. Pewnie są razem... Ah... Ta miłość! Omijając ich zachichotałam radośnie. Pasują do siebie, zwłaszcza że oboje (jak mi się wydaje) mają Włoski akcent, co jedno oznacza. Taak. Aniu, powinnaś pójść na detektywa ! Haha... Znalazłam się na progu budynku i od razu widzę .... Grającego/ą na gitarze... Dlatego siadam obok niego/j i słucham uważnie, póki nie kończy... - Cześć. - Witam się serdecznie. Mistrz zapoznania koło ciebie jest.
(Diego) Wszystko się zmienia, kiedy jesteś obok mnie,
Twoje oczy sprawiają, że czuję, że latam, latam,
Twoja obecność uzupełnia mój świat...
Siedziałem przed Studio i ogarniałem piosenkę, którą chcę jutro zagrać na przesłuchaniu. Bo poćwiczyć nie zaszkodzi... nie to, żebym tego potrzebował, wiadomo. Ale tutaj chyba nie można zrobić czegoś w spokoju. Ktoś się do mnie dosiada. Zostawiam niedokończoną piosenkę w spokoju i odpowiadam na powitanie dziewczyny. Dziewczyna, i nawet na mnie nie wpadła, łał! Może nie jest z Argentyny?
- Uczysz się tutaj? - pytam, ponieważ było to pierwsze pytanie, jakie przyszło mi do głowy. Nie miałem ochoty z nią rozmawiać, więc gdy tylko mogłem się wykręcić, odszedłem. Diego taki nietowarzyski... ale gry są ważniejsze, prawda? Prawda. Więc idę do domu, żeby móc w końcu dokończyć grę zaczętą jeszcze w Hiszpanii, kiedy zaczepia mnie...
(Ludmiła) Stałam sobie przed Studiem. Nie wiedząc co ze sobą zrobić poszłam przed siebie. Szłam wolno rozmyślając, gdy zauważyłam znaną mi twarz. Zaczepiłam go
- Diego prawda? Kolejny który ma złudną nadzieje na Studio?
- Tak, aaaa ty to pewnie Ludmiła. Dużo słyszałem o tobie - zaśmiał się
- No pewnie! Przecież mnie każdy zna! Jestem supernowa! - odgarnęłam z ramienia kosmyk moich pięknych blond włosów
- Tak.. Pewnie supernowa! Zawsze tak kłamiesz? - zaśmiał się
- Słucham? Słucham? Co ty do mnie powiedziałeś? Prostaku! - krzyknęłam
- Ja prostak? Ja Diego? Prostak? No przestań - uśmiech nie zniknął z jego twarzy, a ja miałam ochotę dać mu w twarz.
- Widzę, że też jesteś pewny siebie? - podniosłam moją znaną brew
- No a jak inaczej?
- Mamy ze sobą chociaż coś wspólnego. Pozwalam tobie się ze mną przyjaźnić, ale pamiętaj jedną zasadę ja jestem tą GWIAZDĄ!
- Ale czy ja powiedziałem że chce... - przerwałam mu i poszłam dalej przed siebie. Mam nadzieje że to nie jest żaden kochający chłopczyk. W końcu ofiarowałam mu swoją przyjaźń! A to otrzymuje niewiele osób. Po drodze zatrzymała/zatrzymał mnie ... Czy w tym mieście już nie można normalnie chodzić, bo ktoś ciągle Cię zaczepia? Super gładka skóra Ludmiły może takiego stresu nie wytrzymać!
( Federico )
Udałem się do Fiolki, a ciemność powoli pochłaniała miasto . Uwielbiam tą porę dnia. Wtedy wszystko jest możliwe.
W ręku trzymałem ogromnego białego miśka na prezent dla dziewczyny. Musiałem ją jakoś przekupić, by wybiła sobie z głowy, że mnie i Fran coś ze sobą łączy, a wiem jak bardzo lubi pluszaki.
W pewnym momencie, zaczepiłem przez przypadek jedną dziewczynę.
- Jejku, przepraszam - warknąłem i już miałem odejść, ale mnie zatrzymała.
- Jestem Supernową i zasługuję na trochę szacunku. Ty jesteś tylko małą asteroidą i jak wybuchnę Ciebie już nie będzie.
- Uważaj, bo się spocisz - powiedziałem znużony i nie słuchając jej pretensji, poszedłem dalej.
Gdy znajdowałem się na terenie posiadłości szatynki, udałem się na tyły ogrodu i wszedłem po schodkach, na balkon. Bez pukania wszedłem do pokoju i dostrzegłem ją śpiącą na łóżku.
-BUM - rzuciłem się na tapczan , co spodobowało, że ona z niego spadła z krzykiem .
- IDIOTO ! - czy każdy musi krzyczeć ? - Ty ... - zamilkła na widok miśka . - OOOO ! To dla mnie ?
Kiwnąłem głową , a szatynka zgarnęła pluszaka do piersi .
- Jesteś kochany - no chyba ...
Fiolka cmoknęła mnie w policzek .
Posiedziałem jeszcze trochę u niej , a później udałem się do swojego mieszkania. Jorga zastałem już śpiącego. Pewnie ciotka go uśpiła. Na lodówce zostawiła wiadomość :
Z Jorgem było dobrze. Zostawiłam Wam jedzenie w lodówce . Całuję :*
Chyba powinienem zacząć się nim zacząć bardziej zajmować .
Poszedłem do swojego pokoju i lęgnąłem na łóżko , po chwili zasypiając.
Koniec !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz